Szukaj na tym blogu

wtorek, 30 marca 2010

The Adventures of Baron Munchausen - Baron Munchausen


Why, why, why! Because it's all logic and reason now. Science, progress, laws of hydraulics, laws of social dynamics, laws of this, that, and the other. No place for three-legged cyclops in the South Seas. No place for cucumber trees and oceans of wine. No place for me.

Czasami marzę, że pewnego dnia obudzę się, wyjdę na balkon, wsiądę na czekającego na mnie smoka i w szlafroku polecę na Alfę Centauri, by wziąć udział w spotkaniu galaktycznej rady ds. kosmicznego relaksu, której przewodniczącą jest wielka gadająca rękawica bokserska. Magiczny świat Gilliama jest dla wszystkich niepoprawnych uciekinierów w sfere swoich wyobrażeń jak Wielkanoc dla Watykanu. Radosne dwugodzinne święto o wyobraźni walczącej z rzeczywistością, zawiera w sobie też wiele poważniejszych kwestii dotyczących, jak to określił sam autor: "szaleństwa naszego niezdarnie zarządzanego społeczeństwa i pragnieniu ucieczki, nie zważając na żadne przeciwności". Scenografia, muzyka i kostiumy potęgują wrażenie znajdywania się w stanie snu, bądź co najmniej silnego narkotycznego odurzenia. Wszystko domknięte chyba najzabawniejszą rolą Erica Idle'a, no i grzechem byłoby nie wspomnieć o 18-letniej Umie Thurman jako bogini Wenus.

SCENA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz