Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 14 listopada 2011

Carrie - Carrie White



I mean, all the kids think I'm funny, and I don't wanna be. I wanna be normal, I wanna start to try me, a whole person, before it's too late for me to

Blada dziewczynka o marchewkowych włosach, mimo woli sprowadzona do roli dziwadła, przeżywa kolejne upokorzenia zarówno w szkole jak i rodzinnym domu, gdzie twardą ręką rządzi jej toksyczna matka. Carrie (Sissy Spacek) wchodząc w dorosłe życie pragnie wyjść spod domowego klosza oraz zrzucić szkolną "gębe". Kolejne poniżenia wyzwalają w dotychczas bezbronnej dziewczynie zdolności telekinetyczne - krwawa zemsta jest blisko.

Horror ten, będący ekranizacją opowiadania Stephena Kinga, otworzył drzwi do kariery Briana De Palmy.

SCENA

piątek, 9 września 2011

3 Women


Gdy zlejemy tytułowe trzy kobiety: Willie, Millie oraz Pinkie w jedno, okażę się że Altman w sposób relatywnie prosty spróbował opisać rzecz szalenie skomplikowaną jaką jest Kobieta w ogóle. Film mianowicie pod płaszczykiem błahej fabuły czy też banalnych postaci tryska gorącym źródłem uczuć i emocji, całą paletą kobiecych namiętności. To właśnie atawistyczne dobre serce, skazuję je na życie w jarzmie naiwności, nadziei, marginalizacji. Doskonałe role Sissy Spacek oraz Shelley Duvall, doskonały scenariusz.

TRAILER

środa, 6 lipca 2011

Hair - Hippy


The draft is white people sending black people to make war on the yellow people to defend the land they stole from the red people!

Hair Milosa Formana jest filmową adaptacją broadwayowskiego musicalu o tym samym tytule. Claude Bukowski postanawia zaciągnąć się do wojska. Wsiada w miedzystanowy, i z prowincjonalnego miasteczka udaję się do Nowego Jorku. "Wielkie Jabłko" osacza chłopaka swymi kolorami, życiem, różnorodnością. Zderzenie z nieznaną mu wcześniej wolną myślą i nieskrepowaniem obyczajów poznanej w Central Parku grupy hippisów wywołuje ciekawość, potem fascynacje, i w końcu tymczasowe odłożenie planów wstąpienia w szeregi armii. Nie jest to na pewno hippisowska laurka, raczej trochę wyidealizowana opowiastka, sen o wolności, równości, miłości i czerpaniu przyjemności z życia, film tchnięty magią młodzieńczych ideałów. Ponadto piękne zdjęcia, i klasyczna ścieżka dźwiękowa z wielkim hitem "Let the sunshine in".

Let the sunshine in

niedziela, 26 czerwca 2011

Earthlings


Absolutnie wstrząsający obraz. Każda z pięciu części opowiada o formach bestialskiego traktowania zwierząt przez ludzi. Można nie zgadzać się z niektórymi tezami czy informacjami zawartymi w filmie, nazywać go propagandą ekologów. Ciężko dyskutować jednak z całym ogromem okrucieństwa pokazanym w tym dokumencie.

Cały film, polskie napisy

sobota, 18 czerwca 2011

John and Mary - John, Mary

John: In this country, the, uh, the artificial hormones in the, uh...chicken food are having a disturbing effection the adult male population.
Mary: No kidding?
John: Mmm.
Mary: [Thinking] I think I'll leave after breakfast.


Mary (Przeurocza, zmysłowa, delikatna Mia Farrow) i John (Dustin Hoffman) poznają się w barze i spędzają wspólnie noc. Nieplanowane zbliżenie uwalnia chemie, bezlitośnie mordowaną przez cyniczną grę w miłosne szachy oraz strach przed jakimkolwiek zaangażowaniem, czy okazaniem uczuć. Piękny melodramat nie został spłaszczony w patetycznych uniesieniach bohaterów, inteligentne, momentami zabawne dialogi, no i koncertowe aktorstwo pary Farrow-Hoffman.

SCENA

wtorek, 31 maja 2011

Straw Dogs - David Sumner

Jesus. I got 'em all!

Niepokojący obraz hermetycznego angielskiego miasteczka, w którym aż duszno od wynudzonych, cierpkich prostaczków, kłamstewek i całego małomiasteczkowego folkloru. Kroplą koloru wlewającą się w to okrutnie szare miejsce są wprowadzający się właśnie amerykański matematyk David Summer (Dustin Hoffman), typ mięczaka, oraz jego angielska żona-trofeum Amy, (Susan George) kobieta nie oferująca wiele poza swa urodą, rodowita mieszkanka tej mieściny. David z pokorą przyjmuje zarówno rozkład własnego małżeństwa, jak i lekceważące traktowanie przez miejscowych, z którymi naiwnie próbuje nawiązać przyjazne stosunki. Każdy jednak ma swoje granice wytrzymałości i ładunek goryczy przeżytych upokorzeń oraz tłumionej agresji czeka tylko na odpowiedni pretekst do wybuchu, wybuchu w klasycznym stylu reżysera obrazu Sama Peckinpaha

TRAILER

środa, 25 maja 2011

Night of the Hunter - Harry Powell

Ah, little lad, you're staring at my fingers. Would you like me to tell you the little story of right-hand/left-hand? The story of good and evil? H-A-T-E! It was with this left hand that old brother Cain struck the blow that laid his brother low. L-O-V-E! You see these fingers, dear hearts? These fingers has veins that run straight to the soul of man. The right hand, friends, the hand of love. Now watch, and I'll show you the story of life. Those fingers, dear hearts, is always a-warring and a-tugging, one agin t'other. Now watch 'em! Old brother left hand, left hand he's a fighting, and it looks like love's a goner. But wait a minute! Hot dog, love's a winning! Yessirree! It's love that's won, and old left hand hate is down for the count!

Pastor Harry Powell spędza życie na okradaniu i mordowaniu owdowiałych kobiet, co w jego skrzywionym mniemaniu jest niczym innym jak wykonywaniem Boskiej woli. Za kradzież samochodu skazany zostaje na 30 dni więzienia, gdzie w jednej celi odsiaduje wyrok z mężczyzna czekającym na szafot, który jest karą za zabójstwo dwóch osób podczas udanego napadu na bank. Mężczyzna przed zatrzymaniem ukrywa 10 000$ w jedynie jemu i jego dwójce dzieci znanym miejscu i daję się zatrzymać przez ścigająca go policje. Oczywiście po opuszczeniu więzienia wielebny natychmiast rozpoczyna realizację podstępnego planu, i udaję się do rodzinnego miasteczka owego złodzieja, z powodzeniem rozkochując w sobie wdowę, jak i miejscowa społeczność. Zadanie wydawałoby się proste, szczególnie dla takiego zła wcielonego, tylko w jaki sposób przekonać dzieci do ujawnienia tajemnicy?
Dreszczowiec z baśniowa duszą. Obraz jest jakby jednym wielkim zderzeniem dwóch wielkich sił, miłości i nienawiści, dobra i zła. Piekielne wnętrze pastora o anielskiej powierzchowności, sugeruję nam odwieczną walkę dwóch sił, to że nikt nie jest do końca zły, tak jak i nie jest do końca dobry. Mężczyzna skazany na szubienicę nie okradł banku dla swojego widzimisię, zrobił to z miłości do swojego potomstwa, nie chciał widzieć jak jego dzieci przymierają głodem, czy brudne żebrzą o kawałek chleba, choć końcem końców właśnie do tego doprowadził. Prawdą może jest w tym przypadku owa historia miłości i nienawiści czy też cytowane z biblii słowa w prologu : Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Odnoszą się one do fałszywych proroków, ale równie dobrze mogą się odnosić po prostu do ludzi ujmując szeroką klamrą "złych". Dwoistość natury człowieka i jego wolna wola, czy też fatalizm i niemoc wyjścia z własnej skóry? A może ludzie są po prostu głupią tłuszczą, i to oni jako bohater zbiorowy sami są winni zła bo odczuleni na prawdę, uwikłani w maski i zajęci graniem w tandetnym filmie pt "Moje życie" po prostu mają wszystko oprócz siebie w dupie. A może za daleko się zapędziłem...

HISTORIA MIŁOŚCI I NIENAWIŚCI

poniedziałek, 23 maja 2011

HANA-BI


Takeshi Kitano reżyseruje i kreuje role głównego bohatera, oficera policji o imieniu Nishi. Opiekuje się on chorą na białaczkę żoną, a także wspomaga swojego byłego partnera, który został częściowo sparaliżowany po nieudanej akcji, co zaskutkowało także zwolnieniem się Nishiego ze służby. Postać brutalna i bezwzględna wobec wrogów, w kontaktach z bliskimi jest uosobieniem ciepła, spokoju i dobra. Paradoksalnie to chęć czynienia dobra, determinuje wszystkie złe uczynki. Film pomimo sporej dawki przemocy urzeka swoim liryzmem. Długie ujęcia, skąpe dialogi, symbolika wschodu, wszystko to pozwala skupić się na leniwie rozwijającej się akcji, bo pomimo nieco surowej formy, w wielu scenach z ekranu aż kipią emocje.

TRAILER

środa, 18 maja 2011

La Haine - Hubert


Heard about the guy who fell off a skyscraper? On his way down past each floor, he kept saying to reassure himself: So far so good... so far so good... so far so good. How you fall doesn't matter. It's how you land!

Mathieu Kassovitz filmuje około-paryskie suburbia, ich specyficzny wielkomiejski klimat, problemy mieszkańców. Bez zbytecznego socjologicznego komentarza, raczej z rysem fabularyzowanego dokumentu. Kamera skupia się na losach trójki przyjaciół Vinza, Saida oraz Huberta, młodych chłopaków uwikłanych w życie getta, ludzi obciążonych piętnem pewnego wykluczenia społecznego. Gdy po zamieszkach wywołanych brutalnym pobiciem przez policje jednego z mieszkańców osiedla, Vinz znajduje pistolet i postanawia dać upust swojej nienawiści. Getto jako wciągające słabych bagno jest może i oklepanym tematem, ale w tym przypadku potraktowany został niezwykle rzetelnie. Nie ma miejsca na wybielanie którejkolwiek ze stron, jakieś banały czy moralizatorstwo. Dramat najwyższej próby. Plus realizm, kreacje aktorskie, scenariusz, zdjęcia, ścieżka dźwiękowa

SCENA

wtorek, 10 maja 2011

The Killing - Maurice

You have my sympathies, then. You have not yet learned that in this life you have to be like everyone else - the perfect mediocrity; no better, no worse. Individuality's a monster and it must be strangled in it's cradle to make our friends feel confident. You know, I've often thought that the gangster and the artist are the same in the eyes of the masses. They are admired and hero-worshipped, but there is always present underlying wish to see them destroyed at the peak of their glory.

Trzeci pełnometrażowy obraz Stanleya Kubricka, to przede wszystkim wartka akcja, nowatorskie przemieszanie chronologii wydarzeń, oraz doskonała intryga, czyniąca z niego sztandarowy przykład czarnego filmu. Charyzmatyczny Sterling Hayden w roli Johnego Claya, kryminalisty o kamiennym wyrazie twarzy, zdecydowanego przeprowadzić śmiały plan wyczyszczenia wypchanych dolarami kas wyścigów konnych. Nie tracąc ani chwili, werbuje kolejnych ludzi potrzebnych do realizacji jego złodziejskiej wizji i przystępuje do działania. Przez meandry wydarzeń przeprowadza nas narrator, nakreślający czas, miejsce oraz przyczynę, dla której kamera obserwuje akurat te wydarzenia. Przeważają rwane niedługie sceny, lakoniczne dialogi i skromna scenografia, dzięki czemu można skupić się na naprawdę szybko zmieniających się realiach. Początek wielkiego Kubricka.

SCENA

środa, 27 kwietnia 2011

Pętla - Młoda kobieta, dawna miłość Kuby

Tylko młodzi ludzie są ciekawi, dalsza zabawa to tylko powtarzanie cudzych doświadczeń

Pijak Kuba pod wpływem próśb swojej kobiety postanawia zerwać z nałogiem. Do rozpoczęcia kuracji pozostało kilka godzin. To tylko kilka godzin, ale gdy z każdej strony coś przypomina o kieliszku, każda minuta staje się wiecznością. O życiu alkoholików, a dokładniej o niechcianej samotności, pogłębiającemu się niezrozumieniu, wyobcowaniu, strachu przed piekłem jutra i wspomnieniami bezpowrotnie utraconych dobrych chwil. Pustka, pijacki fatalizm. W życiu pijaka nie ma miejsca dla miłości, przyjaźni, prawdy. Bardzo symboliczny, bardzo udany debiut reżyserski Wojciecha J. Hasa, w głównej roli doskonały Gustaw Holoubek, na podstawie opowiadania Marka Hłaski o tym samym tytule.

SCENA

środa, 20 kwietnia 2011

Jan Švankmajer - Možnosti dialogu


Krótkometrażówka składa się z trzech części przedstawiających tytułowe wymiary dialogu, formy porozumiewania się dwóch jednostek. W pierwszej dialog uczłowiecza, dzięki niemu nabieramy ludzkich cech, uczymy się i poznajemy świat. W drugiej jest on płaszczyzną przekazywania emocji. Początkiem zarówno cudu mającej moc tworzenia miłości jak i koszmaru niszczącej nienawiści. W trzeciej części dialog zestawiony został ze stanem chaosu. Dialog w sensie dwóch rozumów, dwóch odmiennych umysłów, potrafiących wykorzystać cud komunikacji i łącząc ze sobą idee harmonijnie funkcjonować. Stan Chaosu przedstawia się jako zachwiana równowaga pomiędzy dwoma rozumami, bezproduktywna i destruktywna: gdy spotykają się dwie te same idee, lub gdy dublują się role nadawcy. To oczywiście tylko moje własne, mocno skrócone przemyślenia na temat tej animacji, gorąco polecam.

MOZNOSTI DIALOGU

środa, 13 kwietnia 2011

The Tenant - Trelkovski

Cut off my arm. I say, “Me and my arm.” You cut off my other arm. I say, “Me and my two arms.” You… take out .. take out my stomach, my kidneys, assuming that were possible … and I say, “Me and my intestines.” Follow me? And now, if you cut off my head… would I say, “Me and my head” or “Me and my body”? What right has my head to call itself me?

Trelkovski (Roman Polański), jeszcze młody Paryżanin, wprowadza się do mieszkania, którego poprzednia lokatorka Simone Choule kilka dni wcześniej wyskoczyła z okna. Simone wkrótce umiera a Trelkovski początkowo kierowany zwykłą ciekawością i empatią zaczyna popadać w obsesje na punkcie jej osoby, jak i tajemniczej przyczyny samobójstwa. Sąsiedzi jako bohater zbiorowy są czymś w rodzaju żywiciela dla pasożyta postępującej choroby. W nich właśnie Trelkovski upatruje kata młodej kobiety, wpadając w paranoję spisku i ciągłego zagrożenia z ich strony. Obsesja zazębia się z paranoją. Tragedia wisi w powietrzu. Film niedopowiedziany, momentami oniryczny, niezwykły. Obraz zrealizowany na podstawie noweli Rolanda Topora pt. Chimeryczny Lokator. Jeśli komuś spodoba się "Lokator" to polecam zapoznać się z jej treścią. Mnie przynajmniej rozjaśniła parę kwestii, a i sama w sobie jest ciekawa pozycją

SCENA

piątek, 8 kwietnia 2011

Big Trouble in Little China - Jack Burton

Okay. You people sit tight, hold the fort and keep the home fires burning. And if we're not back by dawn... call the president.

Naprawdę ciężko wytypować jedną najlepszą, czy też w tym przypadku najbardziej groteskowa scenę. Zestawienie świata Jacka Burtona(Kurt Russel), kierowcy ciężarówki, narcystycznego i nie grzeszącego intelektem twardziela z mistycznym światem chińskich legend daje efekt w postaci jednego z najlepszych pastiszów filmów akcji. Karykaturalne wręcz dialogi pomiędzy grubo przerysowanymi bohaterami, absurdalne sceny i osadzenie wydarzeń w kolorowej rzeczywistości nawiedzonych przez demony Małych Chin, dają w efekcie półtora godziny doskonalej rozrywki.

SCENA

środa, 6 kwietnia 2011

Falling down - Bill Foster, Rick


Bill Foster: Rick, have you ever heard the expression "the customer is always right"?
Rick: Yeah.
Bill Foster: Well, here I am. The customer.
Rick: That's not our policy. You have to order something from the lunch menu.
Bill Foster: I don't want lunch. I want breakfast.
Rick: Yeah, well hey, I'm really sorry.
Bill Foster: Yeah, well hey, I'm real sorry too. (pulls out a TEC-9)


Bill nie potrafi poradzić sobie z utratą pracy. Zamiast zmierzyć się z nowa rzeczywistością, ulega kłamstwom i urojeniom. Iskierka agresji wywołanej przez natręctwa korka ulicznego powoduje pękniecie naruszonej już psychiki Billa. Bohater rozpoczyna szaloną krucjatę przeciwko temu co każdego dnia kruszy nerwy szarych ludzi, tak w moim pięknym Wrocławiu jak i trochę mniej pięknym LA. Startując od drobiazgów typu godziny serwowania śniadań w fast foodzie, po stan dróg publicznych. Ciężko nie przyznać iż D-fense sam jest po trochu ofiarą, skutkiem ubocznym wspaniałego XX w. Stres, zalew niekoniecznie ważnych informacji, konsumpcja, reklama, tv, religia, przemoc, głupota sztucznych ograniczeń, kłamstwa z każdej strony itd. itd. Można się pogubić.

SCENA

czwartek, 31 marca 2011

Midnight Cowboy - Rico Rizzo


Frankly, you're beginning to smell and for a stud in New York, that's a handicap

"Midnight Cowboy" jest definicją dramatu. Joe Buck (Jon Voight) i Rico Ritzo (Dustin Hoffman) próbując zrealizować swoje marzenia, toczą nierówną walkę z losem. Postacie czysto fatalne, jakby siła sprawcza bawiła się ich życiem, rozpalając pragnienia jednocześnie prowadzi na skraj przepaści, gdzie dokona się ostateczna klęska. Gdzieś na uboczu, przypadkiem, rodzi się prawdziwa, szczera przyjaźń, która pomaga obojgu przetrwać ciężkie chwile i oczywiście marzyć dalej. Wielkie role Hoffmana i Voighta

SCENA

wtorek, 15 marca 2011

In the name of the father - Gerry Conlon, Gareth Peirce


Gareth Peirce: It's not the stairs that are killing your father.
Gerry Conlon: Aye, what is it then?
Gareth Peirce: It's your lack of faith.
Gerry Conlon: Lack of faith? Faith in what?
Gareth Peirce: In yourself.
Gerry Conlon: No. I have faith in myself. Gerry Conlon. Lifer. 30-year sentence. And I know how to survive it, no problem.
Gareth Peirce: At what price?
Gerry Conlon: I'll pay the fuckin' price, don't you worry about it.
Gareth Peirce: The price for what?
Gerry Conlon: Aye. You're very good at the English, aren't you? You see, I don't understand your language. "Justice." "Mercy." "Clemency." I literally don't understand what those words mean. I'd like to put in an application to get all my teeth extracted. That way I could put my fist in my mouth and never speak another word of fuckin' English so long as I live. Do you see what I'm saying... Mrs. Peirce is it?
Gareth Peirce: Are you trying to impress me?


Przeniesienie na ekran kinowy jednej z największych pomyłek angielskiego wymiaru sprawiedliwości. Sprawa "Guildford Four and Maguire Seven" to historia w której jedno kłamstwo i presja czasów konfliktu brytyjsko - irlandzkiego prowadzi do skazania (m.in. na podstawie wymuszonych zeznań oskarżonych i krzywoprzysięstwa brytyjskich pracowników organów ścigania) 11 Irlandczyków, za zorganizowanie i przeprowadzenie zamachu bombowego na pub w Guildford. Film warto zobaczyć nie tylko ze względu na ważkość tematu, ale także dla wykreowanego przez Daniela Day-Lewisa(w filmie Gerry Conlon) oraz Pete'a Postlethwaite'a(Patrick "Giuseppe" Conlon), niezwykle skomplikowanego schematu uczuć pomiędzy ojcem a synem, ewoluującego na przestrzeni czasu i miejsca.

SCENA

piątek, 11 marca 2011

Baraka


96 minut na ziemi. Z reporterskim zacięciem prezentowane są nam najróżniejsze miejsca oraz sytuacje, w których znajdują się mieszkańcy tej cudownej planety. Dziwny jest ten świat... ale za to jaki piękny. Egzotyka pierwotności miesza się z egzotyka nowoczesności. To Natura, czy już człowiek kreują wygląd i charakter planety. Wszystko to pięknie nakręcone, i dopełnione wspaniała muzyka, a w zasadzie dźwiękami jakie zarejestrowało "ucho" kamery.

TRAILER

czwartek, 10 marca 2011

Amarcord - Dzieciak w szkole

e-mar-psa-prrrrrrrrrrrrr



Pogodna podróż Felliniego po reminiscencjach własnego dorastania. Obiektyw kamery wędruje po twarzach i miejscach, rozdmuchuje mgłę, martwo wiszącą nad wspomnieniami. Rodzinne miasteczko, zagubione gdzieś na włoskiej prowincji, żyje swoim leniwym rytmem wypełnionym magiczną rutyną pór roku i energią krewkich podlotków. Film jest przezabawny, i nasączony etosem dzieciństwa. Fellini opowiada bardzo uniwersalną historie, którą ogląda się z najwyższa przyjemnością, bo i któż nie uśmiecha się na myśl o błogich latach utraconych?

SCENA W SZKOLE

niedziela, 6 marca 2011

Internal Affairs - Dennis Peck

Of course you can trust me, I'm a cop


Wspaniały. Richard Gere jako Dennis Peck i Andy Garcia grający młodego oficera wydziału wewnętrznego Raymonda Aville, w klasycznym układzie dobry/zły glina. Schemat powielany był już wiele razy, w tym przypadku pozostaje się tylko cieszyć że został powielony jeszcze ten jeden raz. Henry Bean napisał scenariusz perfekcyjny, zwłaszcza jeśli mowa o dopracowaniu głównych bohaterów. Postacie są dynamiczne, każda scena przynosi nam nowe spostrzeżenia dotyczące charakteru postaci. Reżyser głęboko wnika w meandry umysłów dwójki policjantów, obrazując jak niewiele wiedzą o sobie samych, dopóki sytuacja tego nie zweryfikuje. Doskonała intryga, doskonale aktorstwo, brak jakiejkolwiek tezy. Reżyser po prostu wchodzi z kamera w sam środek dwuosobowej wojny i pozwala nam obserwować ją z najbliższej odległości. Wiele mocnych scen. Realizm lekko zachwiany marną strzelaniną z latynoskim bandytą, ale to tylko detal.

SCENA

niedziela, 27 lutego 2011

Dark Star - Sgt. Pinback


These men do not want a happy ship


Czworo astronautów błąka się po rubieżach kosmosu już dwudziesty rok. Na statku panuje atmosfera potwornej nudy, wzajemna niechęć coraz bardziej izoluje od siebie poszczególnych członków załogi. Jedyną rozrywką pozostaje ich główne zadanie: unicestwianie niestabilnych planet przy pomocy inteligentnych bomb. To co dla astronautów jest gehenną, dla widzów jest kopalnią zabawnych sytuacji, oraz komicznych dialogów. Radosna wizja wyobraźni młodego Johna Carpentera dała nie tylko inspiracje dla twórców "Obcego" ale także kilka unikatowych pomysłów spośród których wyróżnić można wspomnianą obdarzoną sztuczną inteligencją bombę, kosmicznego surfera, obsadzenie plażowej piłki w roli przebiegłego przedstawiciela obcej cywilizacji, czy rozmowa z zamrożonym ciałem zmarłego Komandora Powella.

SCENA